niedziela, 15 lipca 2012

Pieczeń z seitana

Dużo słyszałam o seitanie, i przygotowanie takiej oto pieczeni potraktowałam jak wyzwanie. Skorzystałam z przepisów z tych stron:
http://vege-kika.blogspot.dk/2011/03/weganska-pieczen-ala-rolada-z-kurczaka.html
http://tocotywlasciwiejesz.blogspot.dk/2011/01/seitan-czyli-chinskie-mieso.html

No wiec:

Ciasto:
2kg maki (użyłam Gluten Flour)
ok. 1L wody + trochę sosu sojowego

Ciasto zagniotłam i odstawiłam na 30 min, co powinno ułatwić wypłukiwanie się skrobi. Po tym czasie do miski z ciastem nalewałam wody, i ugniatałam kule. Według przepisów dostępnych w internecie powinna ta czynność zająć ok 40 min, jednak mi zajęło to dobre 2,5 godziny. We włóknach glutenu były nadal grudki ciasta, które wyjęłam, jako że moja cierpliwość była na wyczerpaniu. Gluten wyglądał jak żółtawa gąbka i naturalnie jego objętość była dożo mniejsza (na oko 4-5 razy) niż na początku.

Gluten został przecięty nożyczkami na dwie części, i ugotowany w dużym garnku w mocno osolonej wodzie (ok 3 łyżki soli) z kilkoma liśćmi laurowymi i zielem angielskim.  Gotowanie zajęło ok 30-40 min, aż seitan wypłynął na wierzch.

Uwagi: dałam 5 liści laurowych i około 8 ziarenek ziela - radze dać mniej, po spróbowaniu świeżo ugotowanego seitana stwierdziłam, że smak przypraw był trochę za mocny.

Tak oto wyglądały kawałki seitanu po ugotowaniu (objętość zwiększyła się może trzykrotnie):



Seitan studził się, a ja w tym czasie przygotowałam marynatę:

- 6 łyżek oliwy
- 2 łyżki sosu sojowego
- 4 sprasowane ząbki czosnku
---> wyżej nadmienione wymieszać, i natrzeć nimi seitan

- 4 łyżeczki kminku
- 4 łyżeczki słodkiej papryki w proszku
- 2 łyżeczki cayenne
- 3-4 łyżeczki posiekanego świeżego rozmarynu
- zioła prowansalskie (zebrane z ogródka :))
---> wymieszać i posypać nimi pieczeń
Na koniec skropić sokiem z jednej cytryny

Uwagi:
- Jak dla mnie za dużo papryki, kminku i pieprzu cayenne. Potrawa wyszła ostra i zdominowana przez te trzy przyprawy. Radze wrzucać przyprawy "na oko", lub raczej "na nos" - wybrać te, które komu najbardziej pasują, i co najważniejsze: umiar.

Seitan marynował się przez godzinę. Przed włożeniem do piekarnika na dól naczynia poszła marchew pokrojona w talarki i cebula. Pieczeń piekła się przez 45 min w 200*C, po 15 min została przykryta, aby się nie wysuszyła.

Oto zdjęcia po upieczeniu:
Przepraszam za słabą jakość zdjęć,
 obiecuję, że w przyszłości zdjęcia będą wykonywane przez kogoś,
 kto potrafi obsługiwać się aparatem fotograficznym.

A do tego pieczone ziemniaki z oliwą, czosnkiem i świeżym tymiankiem.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz